Kiedy przeczytałam wiadomość o wieczornej pielgrzymce na św. Górę Jawor w dniu 15 września, wszelkie moje dotychczasowe plany i ustalenia zeszły na drugi plan. Ucieszyłam się, że po raz drugi w tym roku pojadę do mojego domu – Łemkowszczyzny i że pójdziemy wspólnie jej ścieżkami.
Spotkaliśmy się w Banicy, w cerkwi. Tego dnia nasze świątynie na nowo ożyły wschodnią modlitwą – cerkwie w Banicy, w Izbach i rozmiarowo mała, lecz wielka w wymowie cerkiewka w Bielicznej.
Cerkiew w Bielicznej jaśnieje wśród drzew, gór i potoków. Wspominaliśmy w niej w modlitwie naszych zmarłych, przede wszystkim rodziców, dziadów i pradziadów tej ziemi. Bolesną ciszę przerywa tu dziś tylko szum potoków. Zdaje się mówić o tych, którzy tu żyli, modlili się i pracowali – o Łemkach.
Od cerkwi poszliśmy drogą wśród łąk, by następnie wkroczyć do lasu i po dojściu do granicy ze Słowacją iść dalej prawdziwie górskim szlakiem.
Zrobił się wieczór, a my szliśmy z modlitwą, każdy w jakiejś intencji. Szliśmy z nimi, ofiarowując swój trud Matce Bożej. Jednak trud podejścia i zejścia ze szczytu przestaje być ciężki, gdy nad nami rozgwieżdżone niebo, księżyc, gdy nawet odezwie się ptak, wtórując naszym śpiewom.
Około 21:00 doszliśmy do kaplicy na św. Górze Jawor. Zgromadziło się tam już dość dużo ludzi. Odbyła się przepiękna sobotnia Wielka Weczyrnia. Zaś po nabożeństwie, przed cerkwią, miał miejsce koncert skrzypcowy, który w tej wieczornej scenerii i w tym niezwykłym miejscu był dla mnie szczególnym przeżyciem.
Pielgrzymowanie to modlitwa w intencjach, ale również wielka przyjemność wędrowania wśród pięknej przyrody naszej Łemkowszczyzny. Znak naszej żywej pamięci o tym, jak bardzo tęsknili za nią nasi Rodzice. Jak często moja Mama płakała za tym powietrzem, za śpiewem ptaków; mówiła, że tu one piękniej śpiewają; za swoją ulubioną Krampną.
Zachęcam wszystkich, którzy czują się na siłach, niezależnie od wieku, czy to 7+ czy 20, 60 i 70+, do wspólnego pielgrzymowania w naszych pięknych górach! Niech Łemkowszczyzna na zawsze stanie się domem, pieśnią, którą można usłyszeć, gdy cichnie i nieruchomieje świat.
Jestem bardzo wdzięczna organizatorom jaworskich pielgrzymek, a w szczególności o. diakonowi Grzegorzowi, za podjęty trud realizowania tych pięknych zadań.
Maria Zińczuk, z d. Warchił
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz